Wszystkiego dobrego...

Wszystkiego dobrego...


Będąc już w Świątecznym nastroju...



Spieszę z życzeniami...




Moi Drodzy,
Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia,
Niech Zmartwychwstały Chrystus,
Oświeca drogi codziennego życia,
Obdarzy błogosławieństwem,
I pomaga życie czynić szczęśliwym,
Wesołych i ciepłych świąt Wielkanocnych,
życzy Asia.






Wielkanocna menażeria i przesyłka

Wielkanocna menażeria i przesyłka

Dzisiaj doszła przesyłka od Ili http://mojaprzystan-ila.blogspot.com/. Z niecierpliwością otwierałam paczkę a moim oczom ukazały się te śliczności. Przepiękne prace z masy solnej. Wielka dbałość o szczegóły, piękne kolory, Po prostu cudowne. Króliczki znajdą pewnie miejsce w pokoju córki a jajeczka, w salonie.
Dziękuję Ci bardzo Ilu.








A na moim strychu gniazdko uwiły kuraki. To zdolne łapki mojej mamy je wykonały. Moja mama co roku obsypuje mnie takimi prezentami. A to co pokazuje, to tylko malutka część jej prac. Mama jest mistrzynią szydełkowania i robienia na drutach. W tej chwili kończy dla mnie duże dzieło. Piękną szydełkową firankę do kuchni, która ma zawisnąć na święta:)

Kurczaki:)

 

I z mamuśką, kwoką:)


Kuraki pozują na tle ściany na strychu, na grubej belce. Marzy mi się przerobienie strychu na pracownię. Jest na nim dużo światła, które wpada oknami dachowymi. Ściana z cegły zostałaby w takim stanie, jak jest. Bardzo mi się podoba, a odnowione belki stropowe zwieńczyłyby dzieło...

Nie obejdzie się bez jajek...


W mieszkaniu, coraz więcej menażerii wielkanocnej. Tym razem w pokoju córki.






Pozdrawiam.
Przyleciały motyle...

Przyleciały motyle...

... ale tylko do pokoju Liwii, papierowe:) Na te żywe musimy jeszcze trochę poczekać. Gdy zobaczyłam je na blogu Ili http://mojaprzystan-ila.blogspot.com/, od razu zapragnęłam ich też u nas. To rzeczywiście łatwa i tania ozdoba w mieszkaniu. W dodatku robi się błyskawicznie a jak ładnie wygląda na ścianie.





Zaczynam pomału przyozdabiać mieszkanie na Wielkanoc. Są to na razie bardzo nieśmiałe próby. Ale co nie co już ze strychu przemyciłam w tym temacie. Aura niestety nie wpływa na moją wenę ale cieszę się, że chociaż słoneczko zagląda w okna.






Życzę miłego tygodnia i plusowych temperatur:)


Wazoniki na ludowo

Wazoniki na ludowo

Na blogach już dużo pisanek. A ja jakoś nie mam weny na jajka:) Może wena przyjdzie, jak śnieg stopnieje. Ale, żeby coś w kierunku Wielkanocy poczynić, zrobiłam sobie ludowe wazoniki. Słoiczki po kawie i różnego rodzaju butelki po winie zbieram od jakiegoś czasu i teraz właśnie się przydały.Myślę, że dobrze się spełnią w roli wazoników na bazie. Póki co, gałązki z wyciętego kasztanowca się w nim goszczą.
Nie jest to może nie wiadomo co, ale po taniości i z ludowym, kogucim przytupem:)















Wielki błękit

Wielki błękit



Jest taki film, który niezmiennie od wielu lat robi na mnie wielkie wrażenie. To "Wielki Błękit" (Le grand bleu) Luca Bessona. To historia dwóch przyjaciół, którzy całe życie rywalizują ze sobą o miano najlepszego nurka głebinowego bez butli. Dla jednego z nich to walka o mistrzostwo świata, dla drugiego - to pasja i miłość do podwodnego świata.
To film czarodziejski, którego nie można zapomnieć. Rewelacyjna gra Enzo (Jean Reno), zagubionego Jacquesa (Jean-Marc Barr) i roztrzepanej Johany (Rosnna Arquette) oraz wszystkich innych w mniejszych lub większych rolach, bez których każda ze scen byłaby uboga.
Wspaniałe zdjęcia, obrazy, przyjaźń, miłość a przede wszystkim wielka pasja. Każda scena ma swe odbicie w nutach. Co jest bardzo ważne dla mnie. Wspaniała muzyka Eric'a Serra, którą można posłuchać u mnie na blogu w takcie przeglądania posta.
Film jest z 1988 roku, ale jaki ponadczasowy.

Polecam go gorąco. 

P.s. Niedawno dowiedziałam się, że film ma dwa zakończenia. Ale nie będę ich zdradzać:)


I jak na ironię tego co się dzieje dzisiaj za oknami, letnie przepiękne, błękitne zdjęcia.











Źródło - internet.







Copyright © Renovatio Joanna Grabowska , Blogger