Super! :) I jak wrażenia? Ja byłam na Narodowym na Beyonce i szczerze mówiąc nie byłam zachwycona. Organizacja słaba a koncert to genialny ale spektakl - wszystko zaplanowane od A do Z bez miejsca na luz. Mam jednak nadzieję, że na Depeszach bawiłaś się znakomicie :)
Hej, wrażenia nie do opisania:) Nie muszę wspominać, że fani Depeszów, w tym i ja, to plus minus 40-tolatkowie. Chociaż dużo też było i młodszych a nawet młodzieży. Nie było pijaństwa, rozrób itp. Po prostu wszyscy przyszli posłuchać dobrej muzyki. Wiadomo, że trasy koncertowe, to zorganizowane przedsięwzięcie i nie było niespodzianek co do kolejności piosenek, wizualizacji. Ale Dave jest niezniszczalny i równo dwie godziny się nie oszczędzał. A pewien rodzaju spektakl przygotowali sami fani, którzy mieli przygotowane kartki na których mieli wydrukowane Welcome to Poland. Podnieśliśmy je przy piosence Welcome to the world. Były umówione zapalniczki przy dwóch balladach, i jeszcze kilka innych niespodzianek. Można poczytać o tym w necie. Jestem jeszcze pod wrażeniem tego wieczoru. Mogę jeszcze dodać, że po koncercie trochę ochrypłam. Bynajmniej nie z powodu przeziębienia:) Pozdrawiam.
Chyba troszkę zazdroszczę, tak pozytywnie :) Też kiedyś byłam ich fanką, potem wybrałam "nieco" odmienne klimaty, ale nadal lubię posłuchać tej muzyki.
Super! :) I jak wrażenia? Ja byłam na Narodowym na Beyonce i szczerze mówiąc nie byłam zachwycona. Organizacja słaba a koncert to genialny ale spektakl - wszystko zaplanowane od A do Z bez miejsca na luz.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że na Depeszach bawiłaś się znakomicie :)
Hej, wrażenia nie do opisania:) Nie muszę wspominać, że fani Depeszów, w tym i ja, to plus minus 40-tolatkowie. Chociaż dużo też było i młodszych a nawet młodzieży. Nie było pijaństwa, rozrób itp. Po prostu wszyscy przyszli posłuchać dobrej muzyki. Wiadomo, że trasy koncertowe, to zorganizowane przedsięwzięcie i nie było niespodzianek co do kolejności piosenek, wizualizacji. Ale Dave jest niezniszczalny i równo dwie godziny się nie oszczędzał. A pewien rodzaju spektakl przygotowali sami fani, którzy mieli przygotowane kartki na których mieli wydrukowane Welcome to Poland. Podnieśliśmy je przy piosence Welcome to the world. Były umówione zapalniczki przy dwóch balladach, i jeszcze kilka innych niespodzianek. Można poczytać o tym w necie. Jestem jeszcze pod wrażeniem tego wieczoru. Mogę jeszcze dodać, że po koncercie trochę ochrypłam. Bynajmniej nie z powodu przeziębienia:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper wrażenia:)
OdpowiedzUsuńMój Ukochany jest fanem Depeche Mode:)
Chyba troszkę zazdroszczę, tak pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś byłam ich fanką, potem wybrałam "nieco" odmienne klimaty, ale nadal lubię posłuchać tej muzyki.
Zapomniałam dopisać!!!
OdpowiedzUsuńMiło Cię zobaczyć Asiu :)