Grudniowe nastroje i choinka z mchu



Tak bardzo się cieszę, że listopad już za nami. Już kiedyś wspominałam, że nie lubię, nie lubię i jeszcze raz nie lubię listopada. Chociaż nie powiem, listopad nas w tym roku rozpieszczał… W listopadzie mam smutne myśli, m.in. takie, że jeszcze kilka lat temu, 2, 3 lata do tyłu, dzieciom w mojej rodzinie kupowało się prezenty pod choinkę. A teraz dzieci podrosły, niektóre stały się nastolatkami i nie chcą, co jest oczywiste zabawek, wolą pieniądze. I w sumie bardzo dobrze ich rozumiem, że sobie zbierają na jakiś większy prezent, np. komórkę, elektroniczne gadżety, ubrania. Ale tak jakoś smutno mi jest, że dzieci się nam starzeją Taka jest kolej rzeczy.



Teraz mamy już grudzień i smutki precz. A w grudniu, humor mam całkiem dobry. Oto lista rzeczy, która nakręca mnie świątecznie:
  1. Adwent, czas oczekiwania.
  2. W sobotę przyjmowaliśmy już księdza po kolędzie
  3. Przygotowywałam świąteczne paczki dzieciom do szkół.
  4. Przygotowałam z koleżanką mnóstwo świątecznych stroików i dekoracji do wnętrza jej Domu.
  5. Pierwszy raz przygotowuję takie ilości świątecznych dekupażowych zamówionych gadżetów dla koleżanek i kolegów z pracy (niektórych nie zdążyłam obfotografować). Cieszę się bardzo, że im się spodobały. Ilości są wręcz hurtowe jak na mnie, zwłaszcza, że do tej pory wytworki moje w większej części przygotowywałam tylko dla siebie lub na prezenty.
  6. Zaczynam gruntowne porządki w mieszkaniu i pomału przygotowuję też świąteczne dekoracje.
  7. Rozpisałam już na kartce wigilijne i świąteczne menu.
  8. No i choinka…, ale choince poświęcę osobny post.
Żeby tylko doba była dłuższa, to na pewno ze wszystkim zdążę.



Czy ja już wspominałam, że uwielbiam tą świąteczną gorączkę. Lubię świąteczne reklamy w TV, w sklepach i na ulicach. Codziennie wracając z pracy przechodzę przez Plac Trzech Krzyży i koło ulicy Nowy Świat, która jest niesamowicie pięknie co roku w okresie świątecznym udekorowana lampkami. W tym roku iluminacja zaczęła się 1 grudnia dekoracje świetlne sięgają aż do Placu Zamkowego. 
Jest po prostu bajecznie.


A wczoraj powstała mini choineczka z mchu. Postaram się krok po kroku wytłumaczyć  jak ją zrobiłam. Oczywiście mech trzeba mieć z zapasów jesiennych. Chyba, że jeszcze nie wszystkich zasypało śniegiem:)

Potrzebne nam będą:
- styropianowy rożek,
- zielony drucik,
- doniczka,
- gąbka florystyczna,
- kartki, lub gazety,
- kilka suszków,
- klej na gorąco,
- mech.


Z kartki lub gazety formujemy kulkę i otaczamy ją mchem. 


Obwiązujemy drucikiem, tak żeby powstała prawie kulka. Prawie, p
ponieważ kawałek zostawiamy nie oblepiony. 



 Na tą gołą, papierową cześć nakładamy klej i przyklejamy do boków rożka. Tak postępujemy kilka razy, aby powstał jeden rząd zapełniony mchem.



Na kolejny, przyklejamy dowolne suszki.



Kolejna warstwa, znowu mech i potem znowu suszki. Przy czym kolejność i konfiguracja dowolna:). 


Tak przygotowany rożek przyklejamy dużą ilością kleju do gąbki florystycznej, którą wypełniamy doniczkę. 
A całość wyszła u mnie tak.




Tak u nas jest ślicznie... Pozdrawiam:)



3 komentarze:

  1. Kapitalnie Ci wyszla choinka z mchu.... gdybym miala mech to bym zrobila:)
    Sciskam mocno i zycze udanej niedzieli!!! Buziol:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wianek, piękna choinka. No i świątecznie się zrobiło na blogu.
    Miłej niedzieli z mazurskiej krainy życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Super pomysł. A ja zapraszam po wyróżnienie. http://iamhungryforideas.blogspot.com/2012/12/moje-pierwsze-wyroznienie_9.html

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Renovatio Joanna Grabowska , Blogger